-Hej, Laxus co ci jest? - spytała Cana, patrząc się na blondyna.
-N-nic. A c-czemu pytasz? - odpowiedział
Dziewczyna spojrzała się na niego podejrzliwie. Zasłaniał usta dłonią, a na czole występowały kropelki potu.
-Czyżbyś miał chorobę lokomocyjną? - na twarzy brunetki zawitał kpiący uśmiech.
-O co ci cho... - nie dokończył, gdyż już całkowicie zielony, padł na siedzenia.
-Laxus!! - krzyknął Freed i kucnął przy swoim mentorze.
-No patrzcie. Kolejny Natsu się znalazł. - powiedziała i wyjęła sake ze swojej torby.
Pociągnęła zdrowego łyka. Kątem oka zobaczyła, że krajobrazy robią się coraz mnie zielone. Piękne wzgórza i polany zaczęły przysłaniać małe pustynie.
-Co jest naszym pierwszym przystankiem? - zapytała
-Sahir. - odpowiedział jej zielonowłosy.
-A to nie jest przypadkiem za granicami Fiore?
Bez słowa rzucił jej zgniecioną kartkę. Kobieta uniosła do góry jedną brew, ale spojrzała na kawałek papieru i zaczęła czytać na głos zapiski.
-Najbardziej wysunięte na południe miasto przynależące do Fiore to Sahir. Chociaż znajduje się trochę poza granicami i tak należy do tego królestwa. Charakteryzuje się ogromnymi pustyniami. Jest to mało zaludniony teren, dlatego nie ma tam stacji dla pociągów. - Cana skończyła czytać. - Chwila... To jak my się tam dostaniemy?! - wrzasnęła po chwili myślenia.
-Pójdziemy na pieszo. - odrzekł nadzwyczaj spokojnie chłopak.
-Ile będziemy iść?
-Jakieś cztery lub pięć godzin.
Cana spadła ze swojego siedzenia.
-A niech cię szlag staruszku... - powiedziała
...
-Długo jeszcze??? - jęczała brunetka.
Ona, Freed i Laxus przemierzali właśnie pustynie. Pytali wielu ludzi, jednak nikt nic nie wiedział.
-Właśnie doszliśmy do Sahir. - odpowiedział Freed, wskazując na małą, drewnianą tabliczkę.
-Dzięki ci Boże!!! - brunetka padła na kolana, wznosząc dłonie ku niebu.
-Cana daj wodę. - powiedział blondyn nawet na nią nie patrząc.
Podała mu picie. Mężczyzna wziął solidnego łyka napoju. Po chwili jednak je wypluł wprost na zielonowłosego.
-To jest sake idiotko! Chciałem wodę! Rozumiesz?! Taki przezroczysty płyn! - krzyczał
-Nie ma. - odpowiedziała jakby nigdy nic.
-Jak to nie ma?!
-Tak to. Po kiego kija komuś woda jak może mieć sake. - odpowiedziała i sama wyjęła sobie alkohol.
-A ja myślałem, że to Natsu i Gray są głupi...
-No już nie marudź! Jesteś rusek, masz mocny łeb. - brunetka uśmiechnęła się szeroko i poklepała chłopaka po ramieniu.
-Chodźmy, tracimy tylko czas. - rzekł niecierpliwie Freed.
-Tak, tak weź wyluzuj. - dziewczyna pomaszerowała naprzód, pijąc raz po raz.
Szli tak przez dłuższy czas. Zatrzymywali się tylko po to, by odpocząć pod drzewami, które rosły w nikłych miejscach, gdzie nie było piasku.
-Czy na tym zadupiu ktoś w ogóle żyje?! - warknął Laxus.
-Patrz. - Cana wskazała palcem w lewo.
Mężczyźni spojrzeli w danym kierunku. Wolnym krokiem szedł jakiś stary dziad.
-Dobre nieważne kim jest, jak stary jest, trzeba go zapytać o ten cały amulet. - powiedział blondyn i pobiegł w kierunku nieznajomego.
-Hej, staruszku! - krzyknęła brunetka, machając butelką po sake.
-Co się stało dzieci ? - spytał
-Witam. Jesteśmy magami z Fairy Tail. Chcieliśmy zapytać czy widział pan coś niezwykłego. - wytłumaczył całkiem poważny zielonowłosy.
-Niezwykłego, hmm? - mężczyzna podrapał się po swojej brodzie - Chyba wiem o co wam chodzi. Chodźcie za mną.
Przeszli kawałek drogi. Przed nimi pojawił się krajobraz jeziorny z mała chatką na czele. Wykonana z ciemnego drewna, wyglądała przytulnie. Staruszek zapukał dwa razy. Cisza. Zapukał po raz kolejny. I nadal cisza.
-Co tu się dzieje? - magowie odwrócili się z gotowością na atak.
Z oddali szła piękna kobieta. Opalona skóra, czarne włosy i brązowe tęczówki idealnie się ze sobą współgrały. Na głowie miała chustę w czerwone i fioletowe paski, które ozdabiały złote frędzle. Reszta ubioru, którą była szata, wyglądała tak samo. Złota biżuteria połyskiwała w promieniach słonecznych. Paznokcie pomalowane były na czarno. Tak samo było z ustami i powiekami. Jednak najbardziej widocznym elementem był brązowy koszyczek. Gdy zbliżyła się bardziej, widać było, że wypełniony został ogromną ilością pieniędzy.
-Ach, pani Sheara. Właśnie pani szukaliśmy. - powiedział staruszek, kłaniając się przy tym nisko.
-Czego chcesz stary dziadzie? Znamy się w ogóle? - odpowiedziała ostro, unosząc brwi do góry.
-Hej, paniusiu! Trochę szacunku dla starszych! - warknęła Cana.
Obie kobiety mierzyły się srogim spojrzeniem.
-A wy coś za jedni?
-Pani Shearo, to są magowie z Fairy Tail. Myślę, że to pewnie pani szukali. - odrzekł staruszek i w magiczny sposób rozpłynął się w powietrzu.
-Fairy Tail - uśmiechnęła się pod nosem - pokażcie na co was stać!
Nagle w dłoniach czarnowłosej pojawiły się trzy karty, które po chwili z zawrotną prędkością gnały w magów. Cana jako jedyna znająca tą umiejętność, zdążyła odskoczyć. Chłopakom niestety się to nie udało. Zostali uwięzieni w domkach karcianych.
-Co jest?! - Laxus walił pięściami o małą szybkę.
-Niech zgadnę. Jesteście tu po, by uratować Etsuko z wiecznego snu, prawda? - spytała, całkowicie ignorując blondyna i zielonowłosego.
-Etsuko? - brunetka wyglądała na zdezorientowaną.
-Ojej, jaka szkoda nawet nie wiecie jak ma na imię.
-Zamknij się! O co ci chodzi?! - największa pijaczka z gildii była już nieźle zirytowana.
-Matko, ale z was tępaki. Serio się nie połapaliście, że to ja jestem jednym z amuletów? - szyderczy uśmiech zdobił twarz Sheary.
-Amulet fortuny... - szepnęła Cana.
-Zgadza się! Mądra dziewczynka! - powiedziała - W takim razie mam dla ciebie próbę. I tylko dla ciebie. - dodała widząc zdziwioną brunetkę. - Musisz mnie pokonać. Mnie. Karcianą królową!
Dziewczyna wiedząc, że zaraz użyje "Karcianej budowli", szybko skoczyła w prawo. Tak jak przeczuwała. W miejscu, w którym przed chwilą stała, utworzył się dom z kart.
-Bystra z ciebie kobitka. - uśmiechnęła się ciepło - Ale to za mało! - krzyknęła i jej mimika od razu zmieniła się na bardziej sadystyczną.
Brunetka nie chcąc tracić więcej czasu, postanowiła zaatakować.
-Fontanna modlitw! - krzyknęła
-Fontanna przekleństw!
Z czerwonej karty jaką wystrzeliła czarnowłosa, unosił się czarny dym. Cana zaczęła kaszleć.
-Sorki, ale to mnie nie zniechęci! - powiedziała - Talia kart : królowa! - przed dziewczyną pojawiła się kobieta z różdżką, pędząc na "Karcianą królową"
-Nie ma tak łatwo! Talia kart : król! - tym razem pojawił się mężczyzna z mieczem.
-Od kiedy Cana ma takie umiejętności? - spytał Laxus.
-Najwidoczniej od teraz. - odpowiedział Freed, patrząc się na walczące dziewczyny.
-Dwie hazardzistki się znalazły. - pomyślał blondyn,uśmiechając się - Masz to wygrać, Cana.
-Karciana teleportacja! - wokół Sheary zaczęła wirować chmara kart.
-Gdzie ona?!
-Tutaj. - usłyszała za sobą, jednak nim się odwróciła dostała w plecy.
-Talia kart : as! - obok starszej kobiety pojawił się strzelec. Wystrzelił w Canę tysiące strzał.
-Muszę tego użyć. Trudno najwyżej zapłacę wysoką cenę. Mistrz kazał zdobyć amulety to zdobędziemy! - pomyślała
-Co tam już się poddajesz? - Sheara zaśmiała się złośliwie, widząc leżącą na ziemi przeciwniczkę.
-O nie, koniec tego dobrego. - odrzekła, wstając powoli. Na zakrwawionej twarzy pojawił się straszny uśmiech. - Talia kart : Fairy Joker!!! - krzyknęła i uniosła ku niebu złotą kartę ze znakiem Fairy Tail.
Na niebie pojawiły się chmury. Złote światło oplatało teraz ciało magini.
-J-joker?! - Shaera upadła na ziemie.
-To przecież... - zaczął Laxus.
-Co się stało dzieci ? - spytał
-Witam. Jesteśmy magami z Fairy Tail. Chcieliśmy zapytać czy widział pan coś niezwykłego. - wytłumaczył całkiem poważny zielonowłosy.
-Niezwykłego, hmm? - mężczyzna podrapał się po swojej brodzie - Chyba wiem o co wam chodzi. Chodźcie za mną.
Przeszli kawałek drogi. Przed nimi pojawił się krajobraz jeziorny z mała chatką na czele. Wykonana z ciemnego drewna, wyglądała przytulnie. Staruszek zapukał dwa razy. Cisza. Zapukał po raz kolejny. I nadal cisza.
-Co tu się dzieje? - magowie odwrócili się z gotowością na atak.
Z oddali szła piękna kobieta. Opalona skóra, czarne włosy i brązowe tęczówki idealnie się ze sobą współgrały. Na głowie miała chustę w czerwone i fioletowe paski, które ozdabiały złote frędzle. Reszta ubioru, którą była szata, wyglądała tak samo. Złota biżuteria połyskiwała w promieniach słonecznych. Paznokcie pomalowane były na czarno. Tak samo było z ustami i powiekami. Jednak najbardziej widocznym elementem był brązowy koszyczek. Gdy zbliżyła się bardziej, widać było, że wypełniony został ogromną ilością pieniędzy.
-Ach, pani Sheara. Właśnie pani szukaliśmy. - powiedział staruszek, kłaniając się przy tym nisko.
-Czego chcesz stary dziadzie? Znamy się w ogóle? - odpowiedziała ostro, unosząc brwi do góry.
-Hej, paniusiu! Trochę szacunku dla starszych! - warknęła Cana.
Obie kobiety mierzyły się srogim spojrzeniem.
-A wy coś za jedni?
-Pani Shearo, to są magowie z Fairy Tail. Myślę, że to pewnie pani szukali. - odrzekł staruszek i w magiczny sposób rozpłynął się w powietrzu.
-Fairy Tail - uśmiechnęła się pod nosem - pokażcie na co was stać!
Nagle w dłoniach czarnowłosej pojawiły się trzy karty, które po chwili z zawrotną prędkością gnały w magów. Cana jako jedyna znająca tą umiejętność, zdążyła odskoczyć. Chłopakom niestety się to nie udało. Zostali uwięzieni w domkach karcianych.
-Co jest?! - Laxus walił pięściami o małą szybkę.
-Niech zgadnę. Jesteście tu po, by uratować Etsuko z wiecznego snu, prawda? - spytała, całkowicie ignorując blondyna i zielonowłosego.
-Etsuko? - brunetka wyglądała na zdezorientowaną.
-Ojej, jaka szkoda nawet nie wiecie jak ma na imię.
-Zamknij się! O co ci chodzi?! - największa pijaczka z gildii była już nieźle zirytowana.
-Matko, ale z was tępaki. Serio się nie połapaliście, że to ja jestem jednym z amuletów? - szyderczy uśmiech zdobił twarz Sheary.
-Amulet fortuny... - szepnęła Cana.
-Zgadza się! Mądra dziewczynka! - powiedziała - W takim razie mam dla ciebie próbę. I tylko dla ciebie. - dodała widząc zdziwioną brunetkę. - Musisz mnie pokonać. Mnie. Karcianą królową!
Dziewczyna wiedząc, że zaraz użyje "Karcianej budowli", szybko skoczyła w prawo. Tak jak przeczuwała. W miejscu, w którym przed chwilą stała, utworzył się dom z kart.
-Bystra z ciebie kobitka. - uśmiechnęła się ciepło - Ale to za mało! - krzyknęła i jej mimika od razu zmieniła się na bardziej sadystyczną.
Brunetka nie chcąc tracić więcej czasu, postanowiła zaatakować.
-Fontanna modlitw! - krzyknęła
-Fontanna przekleństw!
Z czerwonej karty jaką wystrzeliła czarnowłosa, unosił się czarny dym. Cana zaczęła kaszleć.
-Sorki, ale to mnie nie zniechęci! - powiedziała - Talia kart : królowa! - przed dziewczyną pojawiła się kobieta z różdżką, pędząc na "Karcianą królową"
-Nie ma tak łatwo! Talia kart : król! - tym razem pojawił się mężczyzna z mieczem.
-Od kiedy Cana ma takie umiejętności? - spytał Laxus.
-Najwidoczniej od teraz. - odpowiedział Freed, patrząc się na walczące dziewczyny.
-Dwie hazardzistki się znalazły. - pomyślał blondyn,uśmiechając się - Masz to wygrać, Cana.
-Karciana teleportacja! - wokół Sheary zaczęła wirować chmara kart.
-Gdzie ona?!
-Tutaj. - usłyszała za sobą, jednak nim się odwróciła dostała w plecy.
-Talia kart : as! - obok starszej kobiety pojawił się strzelec. Wystrzelił w Canę tysiące strzał.
-Muszę tego użyć. Trudno najwyżej zapłacę wysoką cenę. Mistrz kazał zdobyć amulety to zdobędziemy! - pomyślała
-Co tam już się poddajesz? - Sheara zaśmiała się złośliwie, widząc leżącą na ziemi przeciwniczkę.
-O nie, koniec tego dobrego. - odrzekła, wstając powoli. Na zakrwawionej twarzy pojawił się straszny uśmiech. - Talia kart : Fairy Joker!!! - krzyknęła i uniosła ku niebu złotą kartę ze znakiem Fairy Tail.
Na niebie pojawiły się chmury. Złote światło oplatało teraz ciało magini.
-J-joker?! - Shaera upadła na ziemie.
-To przecież... - zaczął Laxus.
-Wróżkowy blask. - dokończył Fred.
-Zaklęła go w kartę! - krzyknęli oboje.
-Niechaj osądzi cię światło wróżek!
Jasny promień wystrzelił wprost na czarnowłosą. Huk i grzmot. Dym unosił się na ogromnym obszarze. Gdy wreszcie opadł, mężczyźni zdali sobie sprawę, że nie są już więzieni. Jednak coś im nie pasowało.
-Cana!!! - krzyknął blondyn.
-Wygrałam. - usłyszeli słaby i cichy głos.
~*~
Łobożejezusmariamatkoświęta!!!
Napisałam!
Udało mi się!
xD
Pierwszy raz opisywałam walkę :C
Mam nadzieję, że dobrze to zrobiłam.
Śmiało możecie krytykować.
Będę wiedziała co zmienić na przyszłość.
Boshe po co ja to piszę...
I tak pewnie nikt nie czyta tych wiadomości moich...
Ale dobra napiszę to co miałam.
Shaila-chan weszła na mojego bloga i skomentowała notki.
Kaori się cieszy.
Mavis napisała co mam poprawić.
Kaori się cieszy, że jej brzydki styl pisania nie został olany.
I lajk.
Hmm...
W takim razie dedyk dla was kochane!!!
:*
Podobało się? Skomentuj!
Ja nie gryzę. :3
(chyba)
Skoro zapewniasz że nie gryziesz, to co mi tam.
OdpowiedzUsuńOooooooooj kochana. Jesteś nowa, więc od razu piszę...jestem wredna...strasznie wredna...cholernie wredna dla moich przyjaciół, a ty jesteś jednym z nich, dlatego teraz cie po krytykuję.
Po pierwsze... akcja.
Jak na pierwszy raz, całkiem dobrze opisałaś walkę. Serio. Tylko, uważam że było za dużo dialogów. Dodatkowo jest rzecz, która boli mnie najbardziej...mianowicie, szybkość opowiadania. Dosłownie akcja dzieje się tak szybko że mam takie dziwne uczucie, jakby ktoś włączył na szybkie odtwarzanie. Wiesz o co mi chodzi. I jeszcze Lucy. Czemu mam wrażenie że robisz- a przynajmniej zrobisz- z niej ciele. "och jak ja kocham Natsu, och jej, na pewno jak zagadam to już będziemy razem". I jeszcze jednego nie mogę znieść poza tempem akcji. Szczegóły. A raczej ich brak. Po prostu piszesz bardzo ogólnie. Jestem psychiczna...Dobra, jest jeszcze tego trochę, ale są święta więc nie czas na takie rzeczy. A poza tym jesteś nowa, a to są podstawowe błędy, no poza Lucy. Po prostu co kto lubi xd. Ale, podoba mi się to że nie będziesz cały czas swoją bohaterką :D To jest wielki, wielki + !!!!Ale ci pojechałam...;-:
Wybacz, ale ja tak po prostu mam, jestem aż nazbyt szczera T.T Ale i tak cię moocno kocham <3 (Mimo iż nawet cię nie znam, ale kij z tym xd) A właśnie, konkursik....Hmmm ciekawe, ciekawe ;D Tylko jak ja mam kurwa wpaść jakie anime ogl !!! Znam ich co najmniej 50 !!! xD
Ale nagroda jest taaaaaka kusząca !
Fuck...D
Pozdrawiam :3
Czy mi się zdaję, że tylko Shaila była dla mnie jak na razie miła? XD
UsuńNie no żartuje.
Tak ja wiem. Ja wiem, że strasznie szybko rozkręcam tą cholerną akcję...
Nie oszukujmy się. Nie mam żadnej dobrej wymówki xD
Ale nie martw się Miku-sensei! Twój uczeń nie jest tak głupi (chyba). Przebudzenia głównej bohaterki (od razu mówię, że nie robię jej pod siebie!) to nie główny wątek. Zdradzę Ci, że ona jest tak wredna (bardziej od Ciebie xD), że sama by do Fairy Tail nie dołączyła xD
I czemu myślisz, że zrobię z Lucy taką lalkę barbie??? A feeeeee :C
Nawet nie wiem czy dam tu Nalu xD wydaję mi się, że chodzi Ci o ten tekst Levy z 1 notki. Jeśli chodzi o niego, to walnęłam go, bo nie miałam nic lepszego.
Ogólnie nie miałam też zbyt pomysłu na akcję w tym rozdziale. Zaczęłam pisać o grupie nr 1. Do połowy wszystko było cacy. A potem tak na szybko...
Obiecuję, że dalej będzie lepiej. *Kaori mądrala spisała se pomysły na kartkę*
Kaori !!!
UsuńNie mów do mnie Miku-sensei bo jeszcze mi się to spodoba ! xD
.... Chociaż, już za późno xD
I że główna bohaterka jest wredna bardziej pode mnie ?
Mam rywalkę ! xDDDD
A jeśli chodzi o szybkość akcji, uwierz...byłam jeszcze lepsza xD
Potrafiłam akcję na 10 rozdziałów, umieścić w 4 >.<
Wyrobisz się, albowiem jako moja uczennica masz potencjał.
Pozdrawiam :3
Bo Shaila jest zrównoważoną psychicznie miłą dziewczynką, która sobie radzi z sąsiadami - których nienawidzi - i wytrzymuje *pulsuje jej powieka* z Shiro...
UsuńCzęściowo muszę poprzeć Miku-chan. Lecisz z akcją na łeb na szyję. :D Oczywiście, ja nie jestem tu po to by tylko Cię krytykować, ponieważ, wiem, ze początki są trudne. Sama gdy zaczynałam pisać (miałam 13 lat) to popełniałam masę błędów, nie umiałam tworzyć opisów a w jednym rozdziale potrafiłam zmieścić tyle akcji, że bania mała. Najlepszym lekarstwem na to jest pisać dużo, czytać dużo,
OdpowiedzUsuńPostaraj się w przyszłości skupić na opisach. Nie muszą być nie wiadomo jak rozległe, tylko napisz chociaż dwa zdania np o miejscu w którym dany bohater przebywa, o jakichś uczuciach. Powoli, kroczek po kroczku, będziesz się wszystkiego uczyła i będzie cacy. :))
Pozdrawiam Cię kochana :3
Canuuuuuuuuuuuuuuuś! Nieeeeeeeeeeeeeeee! Nie umieraj, nie umieraj, słyszysz? Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze... *trzyma Canę w rękach*
OdpowiedzUsuńLaxus: Weź mi ją oddaj >.<
No chyba nie!
Laxus: Oddawaj! *wyrywa Shaili Canę*
Shiroooo! Pomóż mi!
Shiro: *wali patelnią w łeb* Może i jesteś smoczym zabójcą, ale takich debilek to ty nie pokonasz! MWHAHAHA
Wesołych świąt ._.
*Shaila Black*,*Shiro Black* i *umarły Laxus* ._.
Niezła walka. Cana taki szpan przed Laxus'em, aby mu zaimponować mocą xD. DObry pomysł z szczepioną mocą od Mavis w karcie ^^. Naprawdę, ja na to bym nie wpadła ! o.O
OdpowiedzUsuńNagisa - No i następną podrywa ! Nosz kurw...
Shi - Nie klnij ! Jesteś nastolatką
Nagisa - To, że chodzę do liceum nie znaczy, że jestem nastolatką !
Shi - A właśnie, że znaczy. Nie ważne. Freed <3 Laxus <3 Cana... Jakoś za nią nie przepadam, ale tylko w mangach i Anime xD W opowiadaniach nie jest źle ^^. Albo jak czytałam taki One Shot. Po prostu mówię Ci łzy się cisnęły, dobra bo zaraz cały życiorys napisze tutaj xD. Lecę dalej! Życzę zdrowia i weny, pozdrawiam ! Ja ne ! (Mówiłam, że wszędzie to pisze ;-;)