Oh yeah, napisałam! Radujmy się! xD
Toshiro : Długie ci to trochę wyszło...
Widziałam dłuższe one-shoty i rozdziały ;p
Czyli tak :
Trochę komedii, trochę muzyki, trochę dramatu = Laxus x Cana
Shaila-chan, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że zrobiłam one-shota w świecie z wersji ova 2 ;c
Jeżeli doszukaliście się błędów, walcie śmiało, a poprawię jak najszybciej.
Człowieki są przecież omylne, czyż nie?
One-shot z dedykacją dla :
Zamawiającej, Shaili Black :3
Miłego czytajania, ludziajki wy moje <3
~*~
-Dziewczyny!
Skierowały swój wzrok na czerwonowłosą kobietę. Machała do nich ich przyjaciółka z paczki, Erza. Tuż obok niej na ławce, siedziała Juvia, zawzięcie pisząc coś na telefonie. Szybko podeszły do dwójki przyjaciółek.
-Cześć! - przywitała się Mira, posyłając im ciepły uśmiech.
-Piszesz z Grayem, Juvia? - spytała, a raczej stwierdziła Lucy, znacząco podnosząc brew.
-Wcale nie! - pisnęła szybko. Za szybko.
Niebieskowłosa troszkę się bała, by blondynka nie odkryła jej sekretu. Jeszcze do niedawna czarnowłosy był chłopakiem dziewczyny, ale kiedy Juvia przeniosła się do Wróżkowej Akademii, zostawił ją dla niej. Chociaż Juvii podobał się Gray, nie chciała z nim chodzić. Znała Lucy od dziecka. Zabranie jej chłopaka byłoby wredne. Jednak po miesiącu jego zalotach, zgodziła się. No i tak to wyszło. Gray zostawił blondynkę. Choć nie było widać, by specjalnie się tym przejęła.
-Spokojnie, nie mam ci tego za złe.
Rozmyślania Juvii, przerwał głos jej najlepszej przyjaciółki. Uśmiechała się. Chyba faktycznie nie przejęła się tym. Może i lepiej...
-Juvii jest naprawdę przykro... - szepnęła
-Hej, hej! Przecież tyle razy już to mówiłam! Nic się nie stało - mówiła - Kumplowałam się z Grayem i samo jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy chodzić na randki i inne pierdoły. Lubiłam go, ale nie wyobrażałam sobie z nim dłuższego związku. Wiedziałam, że prędzej i później, znajdzie się ktoś, kto będzie go pociągał bardziej ode mnie.
Na twarzy niebieskowłosej zawitała ulga. Odwzajemniła uśmiech i wróciła do pisania sms'ów.
-To co dzisiaj robimy? - spytała Levy.
-Może pójdziemy pochodzić po sklepach? - zaproponowała białowłosa.
-Nieeeeeeeee, robimy to prawie codziennie... - jęknęła Lucy, siadając na ławce, z której schodziła brązowa farba.
Levy przestała pożyczać książki szkarłatnowłosej, które "wcale nie posiadają scen erotycznych", Juvia skończyła esemesować. Wszystkie zaczęły zawzięcie myśleć. No prawie wszystkie... Erza z uśmiechem na twarzy, sięgnęła po swoją czarną torbę. Zaciekawione dziewczyny, przeniosły swój wzrok na Scarlet. Powoli zaczęła coś wysuwać, chcąc zatrzymać przyjaciółki w napięciu.
-Ta dam! - krzyknęła, pokazując dziesięć małych karteczek.
-Przecież to... - zaczęła Lucy.
-...bilety na koncert... - dopowiedziała Juvia.
-...Sabertooth!!! - wrzasnęła cała czwórka.
Erza jedynie pokiwała zadowolona głową.
-Skąd je masz?! - dopytywały jedna po drugiej.
-Ojciec Jellala wygrał je w jakimś konkursie. A że ich nie słucha, dał to swojemu synowi, a on dał mnie - wytłumaczyła dumna z siebie.
Dziewczyny patrzyły się na nią, jak na ósmy cud świata.
-Zabierzesz nas prawda? - spytała Levy z nadzieją w głosie.
-Oczywiście.
W ich oczach zaiskrzyły się gwiazdki. To była jedyna taka okazja.
-Ale biletów jest dziesięć, a nas pięć. Tak więc co zrobimy z pozostałą piątką? - zapytała Lucy.
-Jak to co? Zaprosimy chłopaków! - krzyknęła Mirajane i wyjęła telefon, by umówić miejsce spotkania.
...
Dziewczyny czekały na chłopaków. Siedząc pod fontanną, wygrzewały się promieniach majowego słońca.(Kaori chce już wiosnę ;_;)
Dokładnie zaczęły się przyglądać biletom. Gdzie, kiedy, itp.
-Podobno mają nową wokalistkę - powiedziała Lucy, patrząc się na świstek papieru.
-Znowu? Najpierw wylali Yukino, a teraz Minerva... - jęknęła Levy - Oby ta nowa śpiewała równie dobrze...
-Nazywa się Cana Alberona. Całkiem ładna - powiedziała Mirajane, pokazując na mały obrazek z brązowowłosą dziewczyną. Miała na sobie niebieską bluzkę na ramiączkach i czarne spodnie. Leżała na trawie z dość smutnym wyrazem twarzy.
-Chwila... Czy to nie było robione w naszym parku? - spytała Erza.
Dokładnie przyjrzały się obrazkowi. Faktycznie. Zdjęcie zrobione w głównym parku Magnolii.
-A może ona jest stąd? - zaproponowała Juvia.
Chwilę przyglądały się sobie nawzajem, po czym wybuchnęły śmiechem.
-A to ci dobre! Może jeszcze chodzi do tej samej szkoły? - śmiała się Lucy.
-Niemożliwe! W Magnolii jest tylko jedna szkoła! - mówiła Levy.
W także miłej atmosferze, czekały na chłopaków, którzy tradycyjnie musieli się spóźnić. Minęło półtorej godziny, a na horyzoncie pojawiły się znajome postacie. Jellal wzrokiem od razu wyhaczył Erze. Freed zawzięcie rozmawiał z Laxusem, chociaż blondyn miał go gdzieś. Oczywiście na samym końcu, szli Gajeel, Natsu i Gray, okładając się pięściami.
-No nareszcie... - powiedziała Mira, częstując ich wzrokiem demona.
Jedynie na Laxusie nie zrobiło to większego wrażenia. Jak zwykle obojętny, popatrzył się na trzymane przez dziewczyny bilety.
-Co to? - spytał, wskazując podbródkiem na małe karteczki.
-I właśnie po to was tu zwołałyśmy - wytłumaczyła Erza.
Zaciekawieni, spojrzeli na szkarłatnowłosą.
-Otóż dzięki Jellalowi mamy bilety na koncert kapeli Sabertooth. Jednak jest problem. To jest w Crocus i o północy, a takie kobiety jak my mogą zostać napadnięte - powiedziała Mira, udając bezbronną.
Lecz chłopcy nie podchwycili tego za bardzo. Z nudnym spojrzeniem, patrzyli się na koleżanki z klasy.
-Jellal, pójdziesz prawda? - spytała Erza i w prędkości światła znalazła się przy niebieskowłosym.
-P-przepraszam, a-ale nie m-mogę - mówił jąkając się - M-mam wizytę u dentysty! - krzyknął i czym prędzej uciekł, nie chcąc narażać się na gniew przewodniczącej szkoły.
-Słaba wymówka - skomentowała krótko czerwonowłosa - Ale jego ochrzanię później.
Groźnym spojrzeniem spojrzała się na pozostałych.
-Natsu, Gray, wy idziecie, PRAWDA? - spytała ostrym tonem,
-O-oczywiście! - powiedzieli obaj, tuląc się do siebie.
-Mi się zdaję, czy to jest jakieś słabe yaoi? - szepnęła Lucy, patrząc na dwójkę kolegów, którzy właśnie udawali najlepszych przyjaciół.
-Gajeel?
Czarnowłosy chwile się zastanawiał. Chciał iść ze względu na Levy, jednak głupio byłoby powiedzieć, że idzie bo ona idzie. Bez sensu. Nagle w jego głowie zaświtała świetna myśl.
-Pójdę, bo ten maluch zgubi się jeszcze w tłumie - odpowiedział oschle, patrząc na niebieskowłosą.
Ta tylko nadymała swoje czerwone z zawstydzenia policzki i zaczęła rozmawiać z blondynką.
-A ty Freed? Idziesz? - zapytała Mirajane, patrząc się na niego uwodzicielskim wzrokiem.
Zielonowłosy próbował oprzeć się Mirze. Jej niebieskie tęczówki śmiały się wesoło do niego.
-Pójdę jeżeli Laxus też idzie! - odpowiedział, łapiąc komicznie blondyna za ramię.
Białowłosa przeniosła wzrok na drugiego chłopaka. Złożyła dłonie w geście prośby. Wyglądała jak mały szczeniaczek, próbujący przekonać do czegoś swojego pana.
-Nie. Nie interesują mnie jakieś babskie kapele - powiedział i odwrócił się z zamiarem odejścia.
-Nie będzie nas na kartkówce w poniedziałek - rzekła Mira.
Blondyn zatrzymał się w połowie kroku.
-Co powiedziałaś? - spytał, by upewnić się słów dziewczyny.
-Że nie będzie nas na kartkówce w poniedziałek.
-Idę! - odpowiedział szybko, biorąc do ręki jeden bilet.
...
Jechali pociągiem. Jeszcze tylko dwie godziny dzieliły ich od Crocus. To właśnie tam, równo o północy miał zagrać zespół sławny w całym Fiore, Sabertooth.
-Sting jest taaaaaaaaaaaki przystojny - powiedziała rozmarzona Lucy, patrząc się w swoją tapetę na telefonie, którą był nikt inny, jak blondwłosy basista z zespołu.
-A co myślisz o Rougu?(nie wiem czy dobrze napisałam >.<) - spytała Levy, pokazując obrazek w telefonie.
-Jest całkiem fajny, tylko niepotrzebnie zachowuje się jak emo - odpowiedziała
Tymczasem Natsu i Gajeel podsłuchiwali rozmowę dziewczyn.
-To nie fair. Ja też jestem muzykiem - powiedział czarnowłosy.
-Tak, i to znanym ze swojego "szubi-dubu-di" - zaśmiał się Natsu.
-Zaraz dostaniesz w ryj, ty zjadaczko papryczek! - warknął Redfox.
-Ale się boję!
Chłopak bez ostrzeżenia, rzucił się na różowowłosego. Po chwili dołączył się Gray. Freed i Laxus strzelili tylko "facepalma" i wrócili do drzemania. Jednak jednej osobie nie było tak miło. Obudzona krzykami Erza, z morderczymi zamiarami, zmierzała w stronę chłopaków.
-Mogę wiedzieć co wy wyprawiacie, matoły? -spytała spokojnym głosem.
Trójka bijących się mężczyzn, odwróciła się powoli w jej stronę. Nie dane im było się wytłumaczyć, gdyż szkarłatnowłosa znokautowała ich jednym uderzeniem.
-Idioci - skomentowała krótko i wróciła do spania.
...
Stali przed wielkim hotelem. Rozprostowywali się po długiej podróży. Po chwili weszli i zabrali kluczę do wcześniej zarezerwowanych pokoi.
-Świetnie zdążyliśmy. Mamy jeszcze pół godziny - powiedział Laxus.
-To my w takim razie idziemy się przygotować - rzekła jakby nigdy nic, Mira.
-Jak to przygotować?! Jeszcze się spóźnimy! - krzyknął blondyn.
-Ale o co ci chodzi? Myślałeś, że pójdziemy tam w takich ciuchach? - spytała białowłosa.
Chłopak nic nie odpowiedział. Patrzył się tylko jak wchodzą do wielkiego, beżowego pokoju.
...
-Woooooow!!! - krzyknęły wszystkie naraz.
Pokój jaki był przez te kilka dni w ich posiadaniu, zachwycał swym wyglądem. Beżowe ściany ozdobione były pięknymi obrazami w brązowych ramkach. Z wielkiego okna był świetny widok na miasto. Łóżka z baldachimami, kusiły miękkością.
-No nic, trzeba się uszykować - powiedziała Erza i zaczęła wyjmować ubrania ze swojej walizki.
Reszta dziewczyn poszła w ślad za nią. Nic dziwnego by w tym nie było, gdyby nie to, że wszystkie ubierają się jak jakieś gotyckie panienki. Lucy upięła tradycyjnie włosy z boku, jednak spinką-czaszką. Ubrała czarne leginsy i w tym samym kolorze bluzkę z suwakiem i białymi paskami. Do tego brązowe kozaki i fioletowe rękawiczki bez palcy. Wcale nie przypominała tej strachliwej Lucy.
Levy za to ubrała się... W bliżej nieokreślony sposób. Miała bluzkę... nie to nie bluzka, bez ramiączek i odkrywającą brzuch oraz krótką spódniczkę. W kolorze brązu i czerwieni.
Juvia rozpuściła włosy i jeszcze bardziej podkręciła lokówką. Założyła również fioletową bluzkę na ramiączkach, która dość pokaźnie odkrywała jej piersi. Granatowe, obcisłe jeansy z białym paskiem, zakrywały wysokie, białe kozaki. Jeszcze srebrny naszyjnik i czarna bransoleta z kolcami i była gotowa.
Mirajane ubrała się w swój dawny styl. Krótkie, czarne spodenki, ciemnofioletowy gorset i czarne glany sięgające ud. Białe włosy upięła w wysoką kitkę. Upiększyła się jeszcze czarnymi kolczykami. Wyglądała jakby znowu miała 13 lat.
Erza za to jak jedyna założyła sukienkę. Ale nie byle jaką. Czarną jak smoła z białą kokardą. Szkarłatne włosy zostawiła rozpuszczone. Na stopy ubrała czarne szpilki.
-Erza, po co ci rura hydrauliczna? - spytała białowłosa.
Pytanie Miry było trafne. Czerwonowłosa chowała pod swoją sukienkę srebrną "broń".
-A, to na wypadek jakbyśmy nie mogły się przecisnąć - powiedziała
...
-No ile mogą się szykować?! Zostało nam dziesięć minut! - krzyczał Laxus.
-Podobne nie zależało ci na tym koncercie - powiedział Gray, śmiejąc się.
-Bo mi nie zależy, ale jak się spóźnimy to będzie na nas...
Chłopaki zgodzili się ze słowami blondyna. Po chwili na parterze pojawiły się dziewczyny. Na ich widok szczęki im opadły. Dosłownie. Zwłaszcza dlatego, że Erza niosła swoją "broń".
-Erza dlaczego niesiesz rurę hydrauliczną? - zapytał Natsu.
-Bo jej się nie zmieściła pod sukienką - wytłumaczyła Mirajane, śmiejąc się w najlepsze.
Lucy spojrzała na zegarek. Zorientowała się, że zostało im tylko pięć minut.
-Mamy tylko pięć minut! - krzyknęła
Pędem wyszli z hotelu. Szli, a raczej biegli w stronę wielkiej sceny, która stała w parku.
-Zdążyliśmy - powiedział ledwo żywy Freed, widząc, że na scenie jeszcze nikogo niema.
-Co tu tak zimno? - spytał Laxus.
Wszyscy zdziwieni jego pytaniem, spojrzeli się na niego.
-Laxus gdzie twój płaszcz? - spytał Gray.
Blondyn spostrzegł się, że niema na sobie górnej części garderoby.
-Laxus bawi się w mrożonkę!
Wszyscy spojrzeli w kierunku, z którego wydobywał się głos. Na skrawku sceny stał Natsu, ubrany w fioletowy płaszcz blondyna.
-Jeżeli go chcesz, to mnie złap! - krzyknął
-Natsu, ty idioto!!! - warknął Laxus i pobiegł za różowowłosym.
Przeciskał się przez tłum ludzi, wręcz ich taranował. Ale musiał dojść na scenę i złapać Natsu. Przecież on to nie Gray, żeby gubić ubrania... Jakoś mu się udało. Dostał się za kurtynę. Tylko gdzie pobiegł teraz ten dureń?
-Powitajcie gromkimi brawami : Sabertooth!
Usłyszał głos organizatora. Cholera, żeby tylko Natsu nie wbiegł im w paradę. Przebiegł obok jakiejś brązowowłosej dziewczyny. Chwila, brązowowłosej? Cofnął się trochę i ją zobaczył. Stała smutna, a w ręce trzymała mikrofon.
-Ty jesteś Cana? - spytał prosto z mostu - Nie powinnaś wyglądać bardziej... gwiazdorsko?
Dziewczyna się przestraszyła. Spojrzała mu prosto w oczy. Fakt nie wyglądała jak jakaś gwiazdka, co śpiewa dla kasy. Bardziej jak jakaś hrabina. Jakby była z innej epoki. Ubrana w czarno-fioletową sukienkę z czarnymi kozakami.
-I mówi mi to ekshibicjonista - odpowiedziała z kpiną w głosie.
-Kumpel zabrał mi płaszcz.
-Ale żeby chodzić w samym płaszczy bez koszuli - powiedziała
Blondyn jeszcze chwilę przyglądał się dziewczynie. Miała takie fiołkowe, hipnotyzujące oczy... Dopiero się ocknął, kiedy usłyszał muzykę.
-Nie idziesz? - zapytał
Zapadła niezręczna cisza. Dziewczyna posmutniała jeszcze bardziej.
-Boję się - szepnęła w końcu.
-Nie ma czego - odpowiedział i ją przytulił.
Na początku zdziwiona tym faktem, że przytula ją zupełnie nieznany mężczyzna i to jeszcze z gołą klatą, odwzajemniła uścisk.
-A teraz leć, bo się spóźnisz na swoją część.
Poszła w stronę sceny. Za nim jednak przeszła za kurtynę, odwróciła się do Laxusa.
-Dziękuję - szepnęła z uśmiechem.
...
-Powitajcie gromkimi brawami : Sabertooth i ich nowa wokalistka, Cana Alberona!
piosenka jaką śpiewa Cana :
Yureta genjitsukan
nakushita mama de
Gareki no you ni
tsumikasanaru kono
kanshou wa doko
e yuku?
Tsuieta kibou kakae
akai ame o harai
hashitta
muchuu ni...
Kuzureta!
Kanjou no hate ni, nani o miru?
Nani ga aru?
Mada shiranai
Hakanai subete no
mirai wa tada mugon
ni me no mae ni
hirogaritsuzuketa
Kieta hikari to kage
saigo no kotoba
Nozonda no wa tada
asu dake kono genjitsu
wa doko ni aru?
Tsuieta ima o mitsume
akai ame no naka
o hashitta
mayowazu..
Kuzureru!
Fuukei o koete, nani o shiru?
Nani o kiku?
Mou mienai
Hakanai hitotsu no
mirai o tada mugon
ni me no mae de
erabitsuzukeyou
Kuzureta!
Kanjou no
hate ni, nani o miru?
Nani ga aru?
Mada shiranai
Hakanai subete no
mirai wa tada mugon
ni me no mae ni
hirogaritsuzuketa!
muzyka 2
klik :3
(tego z początku nie da się zaśpiewać xD)
Nani ga aru?
Mada shiranai
Hakanai subete no
mirai wa tada mugon
ni me no mae ni
hirogaritsuzuketa
Kieta hikari to kage
saigo no kotoba
Nozonda no wa tada
asu dake kono genjitsu
wa doko ni aru?
Tsuieta ima o mitsume
akai ame no naka
o hashitta
mayowazu..
Kuzureru!
Fuukei o koete, nani o shiru?
Nani o kiku?
Mou mienai
Hakanai hitotsu no
mirai o tada mugon
ni me no mae de
erabitsuzukeyou
Kuzureta!
Kanjou no
hate ni, nani o miru?
Nani ga aru?
Mada shiranai
Hakanai subete no
mirai wa tada mugon
ni me no mae ni
hirogaritsuzuketa!
muzyka 2
klik :3
(tego z początku nie da się zaśpiewać xD)
Yuganda kakusei no
naka
De akaki yoru ga
me wo samaseba
Kuroki yami towa no
nemuri
Tsukikage ni
obieteru
Honoo ga
tsutsumikondeku
subete wo
yakitsukushitemo
Inori dake wa
tayasazu ni
tomo to kawashita
asu no tame
Afureru namida
renko ni hibike
boukyaku no tsurugi
e to
Setsunasa ni
oborete yuku
tamashii uyuu shite
yuku hikari
Sora wo kirisaite
kono
sekai kibou wo
daite yukuu
Hitori desamayotta
yoru ni surechigaou
rinne no kodou
Tsu'zurareru
sono moshou
crossover
shiteru
Karete yuku sono
namida ga tsumi to
batsu to aganai no
Iro ni somerarete
itemo
Tomo to kawashita
asu no tame
Kanashii kako ga
sokubaku suru
nara sadame made
sakaratte
Ametsu e to
tsuyoku kobushi
kagake inochi made
sasageyou
Kizamu tamashii wa
kono sekai kaeru
tame
ni aru kara...
Kuroki tsuki ganemuru
yoru
Akai namida koboreteku
Sorezoro no
shisen no
saki tomo no kawashita asu
ga aru
Owaru koto nai
namida ga
Nijinde kurayami
ni tozasareta
Seijaku ga
tsutsumikonda
sekai oto mo
tatezu ni kieta
Afureru namida
renko ni hibike
Boukyaku no
tsurogi e to
Setsunasa ni
oborete
yuku tamashii
uyuu shite
yuku hikari
Sora wo
kirisaite
kono sekai
kibou wo daite
yukou...
muzyka 3 i ostania xD
Cana :
Kimi wa kimi dake shikai inai yo
Kawari nante hoka ni inainda
Karenai de ichirin no hana...
Rogue :
Hikari ga matomo ni sashikomanai
Kimi wa maru de hikage ni saita hana
no you
Nozonda hazu jyanakatta basho ni
Ne wo harasete ugokezu ni irunda ne
Cana :
Tojikaketa kimochi
Rogue :
haki daseba
Cana :
Itami mo kuroshimi mo subete wo
uketemoru yo
Dakara nakanai de
Waratte ite ichirin no hana...
Rogue :
Ima ni mo karete shimai sou na
Kimi no mujyaki na sugata ga mou ichido
mitakute
Cana :
Kimi no chikara ni
Rogue :
naritainda
Cana:
Tatoe kimi igai no subete no hito wo
Teki ni mawasu toki ga kite mo
Kimi no koto mamori nuku kara...
Rogue :
You should notice that there is no other...
You should notice that there is no next time...
You should notice that there is no other...
Tou should notice that there is no next...
TIME NOTICE THAT YOU SHOULD
NOTICE THAT
NOTICE THAT THERE'S NO OTHER!!!!!
Cana:
Kimi wa kimi dake shika inai yo
Ima made mo kore kara saki ni mo
Tatoe kimi igai no subete no hito wo
Teki ni mawasu toki ga kite mo
Kimi no koto mamori nuku kara
Makenai de ichirin no hana...
Rogue:
You should notice that there is no other...
You should notice that there is no next time...
You should notice that there is no other...
Tou should notice that there is no next...
TIME NOTICE THAT YOU SHOULD
NOTICE THAT
NOTICE THAT THERE'S NO OTHER!!!!!
Cana skończyła śpiewać. Sting i Rogue wykonali ostatnie dźwięki na swoich gitarach. Orga uderzył jeszcze tylko raz w perkusję, a Rufus wyprostował się po ciągłej grze na klawiszach. Kiedy już wszystko ucichło, tłum fanów postanowił zrobić swoje.
-BIS, BIS, BIS!!!
Krzyk jaki rozległ się w parku, śmiało mógł zepsuć bębenki w uszach. Kapela jednak spełniła prośbę swych wiernych fanów...
...
Siedział w barze. Spokojnie popijał sake. Nie miał problemów z kupnem alkoholu, w końcu przez jego budowę ciała można było pomyśleć, że jest pełnoletni.
-Dolewka - powiedział, nawet nie patrząc na białowłosą barmankę.
Dziewczyna chwile mu się przyjrzała. Wyglądał jej dziwnie znajomo. Aż zbyt znajomo...
-Laxus...To ty? - spytała, przyglądając się blondynowi.
Mężczyzna wyprostował się. Powoli spojrzał w oczy kobiety. Były niebieski.
-Kurwa - pomyślał
Czego on się spodziewał... Przecież taka gwiazda jaką jest Cana, nie będzie pracowała jako kelnerka w pierwszym lepszym barze... Ale jednak miał nadzieję, że jeszcze spotka brązowowłosą.
-Halo, ziemia do Laxusa - powiedziała
Znowu przyjrzał się dziewczynie. Miała krótkie, białe włosy, duże niebieskie oczy oraz ciepły uśmiech. Wyglądała jak Mirajane. Jednak nie ukrywajmy, w porównaniu do niej miała dość... mały biust. Ale jak cudem wyglądała jak Strauss? Były zbyt podobne do siebie. Chwila, przecież to...
-Lisanna? - zapytał, spoglądając dziewczynie w oczy.
Nie mógł w to uwierzyć. Uciekła dwa lata temu z domu, a teraz jakby nigdy nic on ją odnajduje w zaśmierdłym barze.
-Co ty tu robisz? - zapytał prosto z mostu.
-Chyba ja powinnam się oto ciebie zapytać. A odpowiadając na twoje pytanie: pracuję - powiedziała
Patrzył na dziewczynę, wręcz lustrując ją wzrokiem. Zmieniła się odkąd ją widział. Ubrana była w dość nietypowy strój kelnerki. Niebieska bluzka oraz jakieś przewiązane chusty, tworzyły sukienkę. Miała jeszcze białe rękawiczki.
-BIS, BIS, BIS!!!
Krzyk jaki rozległ się w parku, śmiało mógł zepsuć bębenki w uszach. Kapela jednak spełniła prośbę swych wiernych fanów...
...
Siedział w barze. Spokojnie popijał sake. Nie miał problemów z kupnem alkoholu, w końcu przez jego budowę ciała można było pomyśleć, że jest pełnoletni.
-Dolewka - powiedział, nawet nie patrząc na białowłosą barmankę.
Dziewczyna chwile mu się przyjrzała. Wyglądał jej dziwnie znajomo. Aż zbyt znajomo...
-Laxus...To ty? - spytała, przyglądając się blondynowi.
Mężczyzna wyprostował się. Powoli spojrzał w oczy kobiety. Były niebieski.
-Kurwa - pomyślał
Czego on się spodziewał... Przecież taka gwiazda jaką jest Cana, nie będzie pracowała jako kelnerka w pierwszym lepszym barze... Ale jednak miał nadzieję, że jeszcze spotka brązowowłosą.
-Halo, ziemia do Laxusa - powiedziała
Znowu przyjrzał się dziewczynie. Miała krótkie, białe włosy, duże niebieskie oczy oraz ciepły uśmiech. Wyglądała jak Mirajane. Jednak nie ukrywajmy, w porównaniu do niej miała dość... mały biust. Ale jak cudem wyglądała jak Strauss? Były zbyt podobne do siebie. Chwila, przecież to...
-Lisanna? - zapytał, spoglądając dziewczynie w oczy.
Nie mógł w to uwierzyć. Uciekła dwa lata temu z domu, a teraz jakby nigdy nic on ją odnajduje w zaśmierdłym barze.
-Co ty tu robisz? - zapytał prosto z mostu.
-Chyba ja powinnam się oto ciebie zapytać. A odpowiadając na twoje pytanie: pracuję - powiedziała
Patrzył na dziewczynę, wręcz lustrując ją wzrokiem. Zmieniła się odkąd ją widział. Ubrana była w dość nietypowy strój kelnerki. Niebieska bluzka oraz jakieś przewiązane chusty, tworzyły sukienkę. Miała jeszcze białe rękawiczki.
-To jak, chcesz tą dolewkę, czy nadal będziesz się tak we mnie wpatrywał? - spytała, śmiejąc się z miny blondyna.
-Tak - odpowiedział krótko, odwracając wzrok.
Jego tęczówki spotkał jednak dziwny widok. Otóż przy sąsiednim stole siedział nie kto inny, jak brązowowłosa wokalistka z Sabertooth. Nie zwracając uwagi na białowłosą, skierował się w stronę Cany. Dziewczyna wlewała w siebie promile. Robiła to tak szybko, że śmiało można było stwierdzić, że jest jak maszyna. Podnieś kufel, wypij, odstaw kufel, podnieś kufel i tak w kółko.
-Czy gwiazdom ładnie się tak upijać? - zapytał, patrząc na kobietę.
Leniwie przeniosła na niego swój wzrok. Pijąc alkohol, mogła się tylko w niego wpatrywać.
-Za sceną jestem już zwykłym człowiekiem - odpowiedziała, kiedy wypiła ostatnie krople napoju.
Blondyn zauważył, że nie jest już ubrana jak hrabina, gotycka panna, true-emo, a jak... pijaczka. Po prsotu jak pijaczka. Włosy związane w koka, niebieski stanik i brązowe spodnie.
-Może tak zrobimy zawody? - spytał
Chciał się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Dlaczego tak niechętnie weszła na scenę. Przecież powinna się cieszyć, że jest w zespole.
-Niech będzie - powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
...
Siedzieli w kącie sali, dobrze już upici. Śmiali się ze wszystkiego i z niczego. Nie było dobrego powodu, a już jedno z nich wpadało w śmiech.
-Chcesz się trochę dowiedzieć o mojej przeszłości? - spytała kompletnie pijana brązowowłosa.
Blondyn tylko kiwnął głową. Najwidoczniej promile alkoholu we krwi, sprawiły iż dziewczyna jest skłonna do zwierzeń. A w końcu o to mu właśnie chodziło, nie? Dziewczyna westchnęła ciężko i usadowiła się wygodnie, popijając sake.
-No to cóż... Zacznijmy od początku. Jestem Cana Alberona. Wychowałam się w małym miasteczku na morzem. Od małego uwielbiałam wiele rzeczy. Ciągle zmieniałam swoje hobby. Raz grałam w siatkówkę, raz chodziłam na grę nauki na fortepianie. Mojej matce niezmiernie się to podobało, więc zawsze zapisywała mnie na kursy. Nie obchodziło ją, że to kosztuje. Chciała, żebym się dokształcała. Żebym rozwijała swoje zainteresowania. Jednak ta sielanka nie trwała długo. Moja mama zachorowała. Została przewieziona do Crocus do szpitala. Razem z ojcem przeprowadziliśmy się tutaj, by odwiedzać mamę codziennie. By ją wspierać. Jednak powoli wszystko zaczęło się komplikować. Mama słabła, a tata często wychodził gdzieś na noc. Wracał nad ranem. Lecz nie tym razem. Nie wrócił... Policja znalazła jego ciało w jednym z rowów, przy spelunce. Nikt nie wiedział, co miało miejsce te trzy miesiące temu. Odbył się pogrzeb. Oczywiście matka nie mogła przyjść. Choroba ją sparaliżowała i nie może się ruszać. Pewnego razu do mojego mieszkania, przyszło kilkoro mężczyzn. Zrobili bajzel, jaki nigdy nie widziałam. Dowiedziałam się rzeczy, o jakich nigdy nie myślałam... - Cana przerwała swoją wypowiedź, żeby napić się sake.
Blondyn słuchał jej z zapartym tchem. Nie mógł uwierzyć w to, co przeżyła ta dziewczyna. I jeszcze się tak dzielnie trzyma. Przez jego głowę przemknęła myśl, że chyba jednak wolał nie wiedzieć tego wszystkiego. Lecz wysłucha Canę do końca i jej pomoże.
-Ci mężczyźni... Oni byli z mafii... Mafii Grimore Heart... - powiedziała, a po jej policzku spłynęła jedna łza - Mój ojciec handlował narkotykami. Robił to po to, by zapewnić matce jak najlepszą opiekę medyczną. Chciał ją z tego wyciągnąć, dlatego pożyczył od nich pieniądze na zioła. Sprzedawał i spłacał. Oczywiście jakiś tam zysk należał do niego, lecz był dość nikły. Przed śmiercią oddał niewiele. Tylko dwadzieścia tysięcy z trzystu... Powiedzieli, że teraz spłata należy do mnie. Nie wiedziałam co robić. Usłyszałam o przesłuchaniach na wokalistę zespołu Sabertooth. Udałam się tam. Kiedy miałam dziesięć lat, chodziłam na zajęcia śpiewu, więc nie miałam problemów z dostaniem się. To wszystko dzieje się tak szybko... Przede mną jeszcze spłata dwustu osiemdziesięciu tysięcy kryształów. Heh, a podobno życie, to największy dar... - brązowowłosa zakończyła opowieść.
Laxus patrzył się na nią z niedowierzaniem. Po policzkach płynęły gorzkie łzy, jednak sama dziewczyna zbytnio się tym nie przejmowała. Spoglądała pusto w przestrzeń przed sobą. Chłopak nie wiedział, co o tym myśleć.
-Ca... - zaczął, lecz nie dane mu było dokończyć. Z torebki dziewczyny zadzwonił telefon. Wyjęła go z wahaniem. W milczeniu wpatrywała się w ekran komórki, która wyświetlała nieznany numer. Po chwili odebrała. W uwadze słuchała wszystkich słów, wydobywających się z urządzenia. Słabym głosem wydusiła jedynie "tak", po czym rozłączyła się, by za chwile zanosić się płaczem. Laxus w milczeniu spoglądał na dziewczynę.
-Moja mama... Nie żyje - powiedziała, gdy się trochę uspokoiła.
Chłopak przytulił brązowowłosą. Ona tylko wtuliła się w jego ciepły tors. Miała kompletnie dość. To wszystko ją przerastało.
-Pomogę ci, tylko musisz mi zaufać - rzekł po chwili blondyn.
Cana, która wciąż go przytulała, jedynie westchnęła.
-Ufam ci, chociaż nawet nie wiem jak się nazywasz - powiedziała z uśmiechem.
-Oj, czepiasz się szczegółów - odpowiedziała, po czym o nic nie pytając, wziął ją na ręce i wyszedł z baru.
-Co ty robisz?! - krzyczała, szarpiąc się przy tym.
Kiedy odeszli w bezpieczne miejsce, postawił zdziwioną brązowowłosą na ziemi.
-Jestem Laxus. Laxus, który da ci szanse na nowe życie, wyjeżdżając z tego zasranego kraju - szepnął i pocałował lekko brązowowłosą.
Blondyn tylko kiwnął głową. Najwidoczniej promile alkoholu we krwi, sprawiły iż dziewczyna jest skłonna do zwierzeń. A w końcu o to mu właśnie chodziło, nie? Dziewczyna westchnęła ciężko i usadowiła się wygodnie, popijając sake.
-No to cóż... Zacznijmy od początku. Jestem Cana Alberona. Wychowałam się w małym miasteczku na morzem. Od małego uwielbiałam wiele rzeczy. Ciągle zmieniałam swoje hobby. Raz grałam w siatkówkę, raz chodziłam na grę nauki na fortepianie. Mojej matce niezmiernie się to podobało, więc zawsze zapisywała mnie na kursy. Nie obchodziło ją, że to kosztuje. Chciała, żebym się dokształcała. Żebym rozwijała swoje zainteresowania. Jednak ta sielanka nie trwała długo. Moja mama zachorowała. Została przewieziona do Crocus do szpitala. Razem z ojcem przeprowadziliśmy się tutaj, by odwiedzać mamę codziennie. By ją wspierać. Jednak powoli wszystko zaczęło się komplikować. Mama słabła, a tata często wychodził gdzieś na noc. Wracał nad ranem. Lecz nie tym razem. Nie wrócił... Policja znalazła jego ciało w jednym z rowów, przy spelunce. Nikt nie wiedział, co miało miejsce te trzy miesiące temu. Odbył się pogrzeb. Oczywiście matka nie mogła przyjść. Choroba ją sparaliżowała i nie może się ruszać. Pewnego razu do mojego mieszkania, przyszło kilkoro mężczyzn. Zrobili bajzel, jaki nigdy nie widziałam. Dowiedziałam się rzeczy, o jakich nigdy nie myślałam... - Cana przerwała swoją wypowiedź, żeby napić się sake.
Blondyn słuchał jej z zapartym tchem. Nie mógł uwierzyć w to, co przeżyła ta dziewczyna. I jeszcze się tak dzielnie trzyma. Przez jego głowę przemknęła myśl, że chyba jednak wolał nie wiedzieć tego wszystkiego. Lecz wysłucha Canę do końca i jej pomoże.
-Ci mężczyźni... Oni byli z mafii... Mafii Grimore Heart... - powiedziała, a po jej policzku spłynęła jedna łza - Mój ojciec handlował narkotykami. Robił to po to, by zapewnić matce jak najlepszą opiekę medyczną. Chciał ją z tego wyciągnąć, dlatego pożyczył od nich pieniądze na zioła. Sprzedawał i spłacał. Oczywiście jakiś tam zysk należał do niego, lecz był dość nikły. Przed śmiercią oddał niewiele. Tylko dwadzieścia tysięcy z trzystu... Powiedzieli, że teraz spłata należy do mnie. Nie wiedziałam co robić. Usłyszałam o przesłuchaniach na wokalistę zespołu Sabertooth. Udałam się tam. Kiedy miałam dziesięć lat, chodziłam na zajęcia śpiewu, więc nie miałam problemów z dostaniem się. To wszystko dzieje się tak szybko... Przede mną jeszcze spłata dwustu osiemdziesięciu tysięcy kryształów. Heh, a podobno życie, to największy dar... - brązowowłosa zakończyła opowieść.
Laxus patrzył się na nią z niedowierzaniem. Po policzkach płynęły gorzkie łzy, jednak sama dziewczyna zbytnio się tym nie przejmowała. Spoglądała pusto w przestrzeń przed sobą. Chłopak nie wiedział, co o tym myśleć.
-Ca... - zaczął, lecz nie dane mu było dokończyć. Z torebki dziewczyny zadzwonił telefon. Wyjęła go z wahaniem. W milczeniu wpatrywała się w ekran komórki, która wyświetlała nieznany numer. Po chwili odebrała. W uwadze słuchała wszystkich słów, wydobywających się z urządzenia. Słabym głosem wydusiła jedynie "tak", po czym rozłączyła się, by za chwile zanosić się płaczem. Laxus w milczeniu spoglądał na dziewczynę.
-Moja mama... Nie żyje - powiedziała, gdy się trochę uspokoiła.
Chłopak przytulił brązowowłosą. Ona tylko wtuliła się w jego ciepły tors. Miała kompletnie dość. To wszystko ją przerastało.
-Pomogę ci, tylko musisz mi zaufać - rzekł po chwili blondyn.
Cana, która wciąż go przytulała, jedynie westchnęła.
-Ufam ci, chociaż nawet nie wiem jak się nazywasz - powiedziała z uśmiechem.
-Oj, czepiasz się szczegółów - odpowiedziała, po czym o nic nie pytając, wziął ją na ręce i wyszedł z baru.
-Co ty robisz?! - krzyczała, szarpiąc się przy tym.
Kiedy odeszli w bezpieczne miejsce, postawił zdziwioną brązowowłosą na ziemi.
-Jestem Laxus. Laxus, który da ci szanse na nowe życie, wyjeżdżając z tego zasranego kraju - szepnął i pocałował lekko brązowowłosą.
The End
<3
Em...
OdpowiedzUsuńEm...
Tego no...
Nie podobało mi się Q.Q
Droga Kaori, bardzo Cię przepraszam, ale naprawdę mi się nie podobało. :C
Sam pomysł na one shota fajny, ale gorzej, według mnie, z jego realizacją
Najbardziej chodzi mi o wątek Cany i Laxusa. Za szybko. Raz się widzieli, na tym koncercie, potem się spotkali i BUM! już coś? Pocałunek? Zwierzenia? Jakoś tak dla mnie było to wszystko za szybko po prostu.
Ja nie lubię jak w opowiadaniu pojawiają się obrazki. No po cholerę one? Sama dobrze opisujesz strój postaci, po co Ci te obrazki, co?
I te piosenki... jeny, po co wklejałaś cały tekst?! Przecież nikt nie będzie siedzieć i czytać czegoś, czego może nawet nie rozumieć. Ok, mogłaś podać linki do piosenek, ale równie dobrze mogłaś napisać, że zaśpiewali 3 piosenki i np krótko opisać jakie one były, czy rockowe, czy ballada, albo w kilku słowach o czym.
Rozdział wcale nie jest długi, bo jak wyciąć zbędne obrazki i tekts piosenek do staje się dwukrotnie krótszy
No przykro mi, kochanie, ale nie spodobał mi się ten rozdział. :C
Nie gniewaj się :*
Nie martw się, rozumiem. Trochę mi smutno, ale rozumiem :* Nie wszystko musi się podobać każdemu. Cud, że wytrzymujesz w takim razie w głównym opowiadaniu. Lubię Laxusa x Canę, jednak nie potrafię pisać o nich za bardzo. Pisałam ten one-shot z 7 razy... Dochodzę do wniosku, że mogłam wstawić ten pierwszy wcześniej, ale nie! Blogger musiał mi zrobić figla i się nie zapisało :C Nie oszukujmy się, to, że one-shot nie jest zbyt wyśmienity, to moja wina, bo ja go napisałam. Jeżeli chodzi o tekst pisosenki, to tak sobie go wkleiłam. Wiem, że większość osób go ominie i piosenek nie włączy, gdyż ma to po prostu w dupie.
UsuńPodsumowując :
Przykro mi, ale jakoś to przeboleję. I nie obwiniaj się czasem, że przez Ciebie mam doła! Już od kilku dni go mam... Może lepiej nie było tworzyć zamawialni??? T-T
Bez takich mi tutaj depresyjnych gadek!
UsuńJa np nie umiałabym pisać one-shota na zamówienie, bo nie zwsze chcę pisać o tym, o czym chcą inni poczytać. To już Twoja sprawa. Generalnie, na przyszłość, bardziej się skup na głównych bohaterach. Tutaj mogłas bardziej rozwinąć wątek Cany i Laxusa. Mogłaś nawet zrobić dwuczęściowe to opowiadanie. I w ogóle, na początku zamiast akcji z dziewczynami w parku, która w sumie tak z dupy jest, bo wnosi tyle, ze Laxus idzie na koncert, to mogłaś opisać Canę, jej relacje z zespołem, albo jej pobyt u mamy. Mogłas opisać np przypadkowe spotkanie Cany i Laxusa, który jeszcze nie wiedział, że jest piosenkarką. Mogłaś, według mnie, bardziej rozwinąć ich wątek. Poszerzyć relacje.
Nie bierz mojej krytyki mocno do serca, bo chodzi mi tylko o to, byś się rozwijała. Wolałam napisać Ci szczerze, co mi leży zamiast Ci bezsensu słodzić. No bo na co to komu?
Następnym razem będzie lepiej. :*
Król Julian jest oburzony twoja postawą ;-; !!
OdpowiedzUsuńDobra, niechętnie ale muszę się zgodzić z Mavis-chan, ALE to nie nie oznacza że nic Ci nie wychodzi itp ! Po prostu jeden one-shot Ci nie wyszedł, no i co z tego ! To jedynie lekcja, aby pisać jeszcze lepiej ! Najbardziej w tym opowiadaniu wkurzało mnie że wstawiłaś CAŁE teksty piosenek >.< Link do muzyki, spoko rozumiem bo lubię jak ktoś udostępnia, ale kurna cały tekst ! xD No i zdjęcia...czemu ich aż tyle o.O ?? Pamiętam że kiedyś tak cudnie opisałaś jak ktoś był ubrany (oczywiście mądra ja ma sklerozę i nie powie, kto ani w której notce xd) że aż zazdrościłam ! No i dosłownie jedziesz z fabułą jakby to był wyścigi. No np. ledwo co zobaczył dziewczynę (mówię o Laxusie) i od razu ją przytula....;-; No dobra, może lubi bo jest zbokiem, albo cuś (witaj bracie) ale nie pasuje mi ta rola do niego >.< A i jeszcze długość notki... Co prawda lubię kiedy notki są długie, ale ludzie ! I jeszcze jak wyciąć te teksty to już zostanie o ile tam... stronę krótszy ? Ale wiesz co ? I tak Cię kocham Kaori ! Serio, serio ! Twoja głupotkę i twoje kłótnie z tym małym idiotą (tak Toshiro, o tobie mowa xd) Dlatego jeśli pod tym komentarzem coś napiszesz to Cię ze skóry obedrę ! Nawet nie waż mi się tu użalać nad sobą, tylko bierz się do roboty ! Czasem trzeba przyjaciela kopnąć w tyłek, dlatego udajmy że Cie kopnęłam xD
Pozdrawiam :3
Naprawdę wam się nie podobało? Nie wierzycie w coś takiego jak pierwsza miłość, True-Love itp? XDDD Muszę powiedzieć, że mój radar anty-pisarski nie dostał szajby, że "niby za szybko". xD Podobało mi się! :3 Było takie słodkie *w* Ale co do długości to mam wrażenie, że One-Shoty nie powinny być strasznie długie xD A ten był długi. Był, ponieważ kiedy czytam i czuję, że mam ochotę coś zjeść, oznacza to że rozdział jest długi.
OdpowiedzUsuńKetairo: O japierdole... *facepalm* Ile ty czytasz tak szczerze?
Baaaardzo dużo.
Ketairo: To ile ty jesz?!
No teraz mało. Ale ogólnie dużo xD Ale nie jestem gruba! Spalam to! XDDD No, ale dobra wypad! Nie odwracaj mojej uwagi! Laxus zabierz ją do Bosco! A jak po nią przyjdą to pożyczę ci Shiro i Miku-chan.
Shiro: Co proszę?
Idź się wypchaj. Pójdziesz tam, albo masz przesrane i już więcej nie otwieram szafy.
Shiro: Pójdę! Pójdę! Obiecuję!
No. Weeenci!
*Shaila Black*